Fałszywy wirus.

Autorem artykułu jest Krzysztof Dmowski

Na program pocztowy przyszła wiadomość zawierająca program do skanowania komputera. Użytkownik zwiedziony informacją uruchomił aplikację i… Nie można uruchomić żadnego pliku wykonywalnego do czasu usunięcia „infekcji”.
Aby program usunął wykryte infekcje należało zapłacić cztery dolary. Wtedy zostałem wezwany do usunięcia awarii
Oczywiście dla mnie taki problem nie jest żadnym wyzwaniem. W pięć minut poradziłem sobie z tym działaniem. Jednak można zauważyć, że podobne naciągnięcia występują coraz częściej. Mój komputer zaczyna się dziwnie zachowywać. Niebieski ekran, wywala mnie z gry i tym podobne. Wówczas wiem, że coś złapałem. Program antywirusowy niczego nie wykrywa. Wówczas przychodzi myśl, że mam kiepski program. Zatem szukam dodatkowego programu, który zajmuje się usuwaniem wirusów. Znajduje program, który ma niesamowite opinie, zatem instaluje go. Po przeskanowaniu komputera usuwam dziesiątki robaków. Uruchamiam komputer ponownie i… okazuje się, że połowa programów nie działa, zupełnie ich nie ma.

Patrzę na log i okazuje się, że ów program usunął mi pliki wykonywalne moich programów, które używam rzadko. I wszystko staje się jasne. Program jest kiepski, ale jego twórcy usiłowali zrobić wszystko żeby przekonać mnie o nieskuteczności moich programów antywirusowych i program wybrał pliki rzadko używane i je usunął jako wirusy, choć wirusami nie były. Skąd pewność? Zainstalowałem ponownie wszystkie te programy i przeskanowałem za pomocą skanera on-line. Najpierw jeden skaner, potem drugi, a pliki log wysłałem do firmy piszącej antywirusy. Następnie znowu użyłem tego programu, który usunął moje pliki i okazało się, że ten program znowu usunął pliki, które nie zawierały wirusów! Wywaliłem program.

Nauczyłem się czegoś nowego w tym działaniu. Jeżeli program antywirusowy znajduje jakiegoś wirusa, czy robaka, wówczas wpisuję jego nazwę w przeglądarkę. I na anglojęzycznych stronach jest cała masa informacji, z których każda zaczyna się od słów: „fałszywy wirus”.
Wielu ludzi piszących programy antywirusowe za ich pomocą skanuje dysk mojego komputera w celu pozyskania informacji, o tym, co na dysku się znajduje. Szpiegostwo przemysłowe zawsze było w cenie. Duża liczba programów proponuje nam instalowanie cudownych pasków do przeglądarek i innych aplikacji.
Pewne aplikacje istnieją w systemie nawet po ich usunięciu. Niewielu użytkowników komputera zdaje sobie sprawę z tego, że w życiu nie ma nic za darmo. Jeżeli coś jest za darmo, musi w tym być haczyk. Nikt nie będzie siedział tygodniami nad programem, który potem udostępni za darmo, o ile nie jest on wirusem.

Dziś programy antywirusowe często usuwają w grach pliki crack. Tylko ja wiem, jak często jestem wzywany do tak żałosnych przypadków. Pliki crack nie zawsze są niewinnymi plikami, które pozwalają nam używać nielegalnej wersji gry. Często zawierają ukryte programy, które przy okazji robią swoje. Takim działaniem może być wysłanie do twórcy informacji jakich zabezpieczeń używam na moim komputerze. Antywirus, firewall nie są żadnymi zabezpieczeniami, dla osoby, która zamierza spenetrować mój komputer.
Naiwność użytkowników przyczynia się do rozwoju szpiegostwa w komputerach. A jak wielka liczba użytkowników spędza godziny oglądając „strony dla dorosłych?” One są za darmo. Tak, ale za darmo nie ma nic.
---
Krzysztof Dmowski
http://www.kdpowiesci.republika.pl/
Artykuł pochodzi z serwisu www.Artelis.pl

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Co to są programy portable ?

Pomocnik szaradzisty - coś dla miłośników krzyżówek